wtorek, 4 listopada 2014

4 listopada - Nie pozwól aby strach wyeliminował Cię z działania i pozbawił marzeń

Strach bardzo ciężko jest zdefiniować, może przybierać najbardziej przerażającą dla konkretnego człowieka postać (niczym bogin z filmu Harry Potter i Więzień Azkabanu ). Siedzi w środku, paraliżuje, odbiera mowę, sprawia że czuje się jakbym miała kilka miesięcy, nie rozumiała co się wokół mnie dzieje, nie znała świata.
Moim "boginem" jestem ja sama. Rujnująca swoje własne życie, szanse i możliwości, które są na wyciągnięcie ręki. Nikt tak jak ja nie potrafi mnie zdołować, skarcić i sprawić że poczuje się okropnie lub wspaniale.

Powstało wiele książek, poradników, filmów nagranych przez mądrych ludzi, którzy "podobno" zgłębili tą wielką życiową tajemnicę.

Jestem przykładem osoby, która uczy się żyć na nowo. Usiłuję odciąć niewidzialnymi nożyczkami tą część, która nijak nie pasuje do mojego wyobrażenia normalnego funkcjonowania.

Nigdy nie lubiłam spokojnych dni, gdy nie działo się nic. Bałam się ich, czekałam na jakieś wielkie bum, które przewróci moje życie do góry nogami, lecz każdego dnia staram się wyłapywać maleńkie oznaki tego, że idzie ku lepszemu.

Czy coś znalazłam?

Po bardzo ciężkim dla mnie czasie , nie wierząc w miłość na przykładzie małżeństwa mojego starszego brata zobaczyłam, że szczęśliwe i zgodne małżeństwo jest możliwe- można by wysnuć wniosek, że prawdziwa miłość naprawdę istnieje.

Zaczęłam dwa kierunki studiów, pierwszy zgodny z moimi zainteresowaniami, drugi zaś dający minimalne wrażenie, że przyda mi się na początku mojej zawodowej kariery. Być może w tych czasach to nic niezwykłego, ileż ludzi postępuje w taki właśnie sposób? lecz, gdy spojrzymy na to z punktu widzenia osoby, której wydawało się, że stoi w miejscu i że nic dobrego jej już nie czeka zmienia to nieco postać rzeczy.

I na koniec działanie w ramach Stowarzyszenia dla osób cierpiących na depresję, nerwicę, nie radzących sobie z nadmiernym stresem, czy zwyczajnie samotnych lub takich chcących pomóc bliskiej osobie, bo ile człowiek może spokojnie słuchać, że kolejna osoba odebrała sobie życie w młodym wieku. Nikt nie zagwarantuje, że niczym za dotykiem czarodziejskiej różdżki odmieni się czyjeś  życie, lecz gdy ma się możliwość wyboru i tego że może znaleźć się ktoś kto  wysłucha przytuli, doradzi, czy pomilczy daje pewne małe światełko nadziei.

Znajdzie się wiele osób, które powiedzą, po co to ? na co to? co będą z tego mieć ? nie wiem czy istnieje coś większego niż przyczynienie się do uratowanie ludzkiego życia, chociażby swojego, ponieważ gdy czujemy się potrzebni i możemy wiele nauczyć się od innych, powoli może stać się to częścią naszego życia, celem naszego funkcjonowania w tym świecie.

I tak na koniec ...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz